Ponieważ w ostatnim czasie dochodzi do nas trochę informacji na temat prowadzenia zakazu przewozu osób na wózkach elektrycznych lub skuterach elektrycznych komunikacją miejską w kilku miastach, postanowiłam sprawdzić informacje u źródła. Wysłałam pisma do dwóch miast, o których słyszałam, że są takie pomysły lub już to zrobiono.
Treść jednego z przesłanych pism:
Szanowni Państwo,
Fundacja Kulawa Warszawa działa na rzecz osób z niepełnosprawnościami w całej Polsce, a jej misją jest tworzenie przestrzeni dostępnej dla wszystkich, pod względem architektonicznym, społecznym i związanym z komunikowaniem się. Zmieniamy postrzeganie osób z niepełnosprawnościami.
W związku z pojawiającymi się sygnałami od naszych czytelników i czytelniczek oraz informacjami w mediach na temat zakazu lub próby zakazu przewozu osób z niepełnosprawnościami poruszających się na wózkach elektrycznych w komunikacji miejskiej w Państwa mieście, bardzo prosimy o udzielenie odpowiedzi na poniższe pytania w trybie dostępu do informacji publicznej:
- Czy w Szczecinie został przyjęty zakaz przewozu osób z niepełnosprawnością poruszających się na wózkach elektrycznych komunikacją miejską?
- Jeżeli tak, to jak wygląda zapis i który dokument o tym mówi?
- Czy w Szczecinie został przyjęty zakaz przewozu osób z niepełnosprawnością poruszających się na skuterach elektrycznych komunikacją miejską? Jeżeli tak, to jak wygląda zapis i który dokument o tym mówi?
- Jakie mają Państwo alternatywne sposoby przewozu osób z niepełnosprawnością
- w Szczecinie?
- Czy przy kolejnych przetargach na autobusy komunikacji miejskiej planują Państwo uwzględnić wymóg zapewnienia miejsca dla osoby z niepełnosprawnością poruszającej się na wózku elektrycznym lub skuterze elektrycznym?
Skąd w ogolę wziął się pomysł na zrobienie zakazu przewozu osób na wózkach/skuterach elektrycznych? Trudno powiedzieć. W Szczecinie, z tego co słyszałam, przez sytuacje z jedną z mieszkanek, która po tym, jak nie została wpuszczona do autobusu, zaczęła blokować ulicę, żeby autobus nie mógł odjechać. Słyszałam też wersję, że nie chciała stanąć w wyznaczonym miejscu dla osoby na wózku i nie przestrzegała zasad bezpieczeństwa w komunikacji miejskiej.
Nie wiem, jak było naprawdę, więc nie chcę oceniać sytuacji. Jest wiele osób poruszających się na wózkach elektrycznych, które codziennie jeżdżą komunikacją miejską, a teraz powoli zaczyna się dziać coś co nie powoduje, że robimy małe kroczki do przodu, aby zwiększać dostępność. Ciężko mi wyobrazić sobie sytuację, że kolejne miasta miałyby wprowadzać taki zakaz.
Jakie widzę rozwiązanie?
Pewnie jest ich wiele, ale przede wszystkim, przy kolejnych przetargach na tabor miejskich autobusów należy uwzględnić miejsce także dla osoby na wózku elektrycznym lub na skuterze. Takie miejsce, które będzie bezpieczne dla tej osoby i innych, które są w tym czasie w autobusie. Zdecydowanie da się to zrobić. Nie chodzi też o to, żeby nagle wszystkie autobusy szły na złom, ale żeby uwzględniać potrzeby także osób z niepełnosprawnościami przy kolejnych przetargach. Tak samo, jak niemożliwe by było wyburzenie połowy miasta, żeby postawić dostosowane budynki. Powoli do przodu i za 20-50 lat będzie świetnie. Może nie brzmi to zbyt zachęcająco, ale patrząc jak wiele się zmienia w ostatnich latach także w Warszawie w kwestii dostępności, to wiem, że małymi krokami można wiele osiągnąć.
Co jeszcze?
Wprowadzenie zapisu, choć podejrzewam, że to już raczej w każdym regulaminie jest, który w przypadku nie słuchania uzasadnionych poleceń (np. bezpieczeństwo – ustawienie się w odpowiednim miejscu), kierowca ma prawo wyprosić pasażera lub pasażerkę z pojazdu transportu zbiorowego. Jeżeli, taki przepis jest, można go zawsze zastosować. Jeżeli ktoś uniemożliwia dalszą jazdę to należy także zastosować odpowiednie przepisy.
Pamiętajmy, że przede wszystkim wszyscy jesteśmy ludźmi i musimy siebie wzajemnie szanować.
Wyobraźmy sobie, że jest osoba na wózku elektrycznym, która pracuje w centrum Warszawy, ale mieszka na obrzeżach lub przynajmniej w miejscu gdzie jedynym możliwym sposobem dotarcia do pracy jest autobus komunikacji miejskiej. Zawsze wsiada na tym samym przystanku, ustawia się w autobusie w odpowiedni sposób, w sposób niezrażający nikomu. Nagle idąc za pomysłami, które powstają w kilku miastach, miałaby zakaz jeżdżenia autobusem. Musiałaby szukać innego sposobu dotarcia do pracy.
Ktoś może powiedzieć, że MTON, czyli Miejski Transport Osób z Niepełnosprawnością, byłby dobrym rozwiązaniem. Rezerwować miejsce należy z tygodniowym wyprzedzeniem, a czasami nawet prawie dwutygodniowym. Z tego co pamiętam, to ostatnio wprowadzono zapis, że przy kilku odwołaniach kursu przez daną osobę, nie będą przyjmowane kolejne zgłoszenia (zapewne jest to bardzo precyzyjnie określone w regulaminie). Czasami spędza się zdecydowanie większą ilość czasu w tym transporcie, niż w komunikacji miejskiej, bo trzeba objechać kawałek miasta i zabrać kolejne osoby. Wynika to z tego, że są dużo mniejsza ilość samochodów i miejsc, niż są potrzebne.
Mogłaby też zrezygnować z pracy… Nie ten pomysł jest po prostu bez sensu.
Teraz czekam od odpowiedź ze Szczecina i Opola. Podzielę się z Wami uzyskaną informacją!